Kilka lat temu, czytajac "Gubernatora" Penn Warrena pomyslalem, ze na podstawie tej ksiazki mogloby powstac arcydzielo kina. Gubernator to jedna z lepszych ksiazek jakie czytalem, niesamowity klimat, poplatane relacje miedzy bohaterami oraz cudowna narracja.
Dlatego, kiedy zorientowalem sie, ze film ktory wlasnie wlaczylem jest ekranizacja troche juz zapomnianej ale wspanialej lektury, ucieszylem sie jak dziecko. Obsada - niezle, poczatek - ok, niestety pozniej jest tylko gorzej.
Czasem filmy potrafia byc rownie dobre lub nawet lepsze od swoich ksiazkowych pierwowzorow, jednak nie w tym przypadku. Scenariusz jest niedopracowany, historia wydaje sie byc niespojna wrecz rozwlekla.Nie wiem co bylo intencja rezysera ale skupienie sie na watkach zupelnie nieistotnych i pominiecie kilku kluczowych wydarzen sprawia wrazenie jakby chciano temat "odbebnic".
Nie moge byc obiektywny jako fan "Gubernatora" ale uwazam, ze Penn Warren sie w grobie przewraca.
4/10