No i kawałek ekipy z "Trainspottingu" (McGregor, Bremner) się spotkał... :)))
Te sceny, kiedy grad kul z rebelianckich luf cudownie omija będących jak na patelni Amerykanów, albo granat wcelowany w odległe okno, też pod konkretnym ostrzałem.
Bo to jest film i pewne rzeczy dziejące się w filmie są po to aby podtrzymać napięcie. Oglądałem ten film kilka razy i za każdym razem w końcówce filmu nachodzą mnie refleksje na temat tego filmu, śmierci, wojny. Ten film jest oparty na faktach, nie musi ich idealnie odwzorowywać. Jeżeli chodzi o filmy wojenne to jest jednym z najlepszych i to nie za sprawą efektów specjalnych czy nawet fabuły pisanej autentycznymi wydarzeniami, choć ta jest świetna i trzymająca w napięciu, ale głównie dzięki pracy kamery dźwiękowi i świetnemu aktorstwu. Dla mnie film w absolutnej czołówce światowego kina.
Ja nie mówię, że film fabularny to ma być dokument, ale akurat takie rzeczy mnie rażą - i tyle.
Poza tym realizacyjnie to jest dobra robota, też to pisałem.
Wygląda to ze idy w życiu nie strzelałeś . A twoja wiedza o tym pochodzi z filmów "zabójcza broń" ;) Oglądnij sobie nagrania archiwalne z Somali czy z późniejszych walk w Iraku. Zwróć uwagę jak do strzału składają się żołnierze armii zawodowych ( zachodnich) a wszelkiej maści rebelianci. I w filmie została to bardzo dobrze pokazane. Żołnierze USA strzelają ogniem pojedynczym lub krótkimi seriami opieraj kolbę o ramie i utrzymywać przyrządów celowniczych. Umiejętności strzeleckie Somalijczyków i innych im podobnych są nikłe. Normą jest strzelanie z biodra ogniem ciągłym tak to trafia tylko Bruce Willis w szukanej pułapce ale w realu to prędzej w totka wygrasz niż strzelając w ten sposób trafisz tam gdzie chcesz. żeby trafić trzeba celować a nie strzelać na oślep
"Wygląda to ze idy w życiu nie strzelałeś . A twoja wiedza o tym pochodzi z filmów "zabójcza broń" ;)"
------------------------------
No własnie piszę coś zupełnie odwrotnego, ale każdy rozumie jak umie... :)
No właśnie nie bardzo, nie masz bladego pojęcia o strzelaniu a się wypowiadasz, puścił byś jedna serie kałacha i zobaczył na własne oczy jak to działa to byś szybko zmienił zdanie o tym filmie. Jak nie wierzysz Amerykanom to poczytaj o bitwie o City Hall w Krabali. Polacy i Bułgarzy utłukli kilkudziesięciu Irakijczyków ( szacuje się ze ok 80) a sami mieli tylko jednego lekko rannego. polscy żołnierze którzy przebijali się z konwojem do okrążonej placówki sami opisywał że wyglądało to jak w filmie" Helikopter w ogniu "
Przepraszam, nie wiedziałem, że mam do czynienia z weteranem wojennym...:)
Gdybym wiedział, to nie śmiałbym napisać, że jakoś nie wierzę w powtarzającą się sytuację (a nie w całość filmu), gdy otoczony, niczym nie osłonięty facet rozwala wrogów jednego po drugim (jeszcze mając czas na staranne celowanie, albo wymianę zdań), samemu nie zostając trafionym z kilkudziesięciu luf. To tyle o bladym pojęciu...
Dawniej ludzie nie mogli uwierzyć ze ziemia krąży wokół słońca. Celowanie to podstawa w używaniu broni palnej. Jakbyś nie zauważył to 18 amerykanów w tej bitwie poległo więc czasem Somalijczycy w coś trafili. Le jak się strzela z biodra to trafienie jest loterią. Idz na strzelnice zapalać za 30 sztuk nabojów do kałacha puść serie i wtedy wróć do dyskusji bo nie masz bladego pojęcia o temacie na który się wypowiadasz.
Kilkadziesiąt Seri z AK i beryla się pościło. Jedyną serie z jaka masz kontakt to serią nieszczęść którą kalasz tą planetę ;)
"Kilkadziesiąt Seri z AK i beryla się pościło."
Jeśli efekt był taki sam, jak z celowaniem (domysłami) we mnie, to musieli mieć z ciebie potężny ubaw :)
Kompromitujesz się tylko. Jestes kolejną osobą, która krytykuje film za jego realizm, dziesiątki ich tu były nie mając żadnych argumentów oprócz tych, że "im się wydaje, że powinno być inaczej". Nie idź tą drogą, bo to robienie z siebie idioty.
No więc napisałeś co chciałeś, żeby poczuć się ważniejszym i trochę urosnąć w lustrze, niestety muszę zaoponować - robieniem z siebie idioty są osobiste wycieczki i inwektywy w stronę rozmówcy, zwłaszcza z powodu czegoś tak niesłychanie ważnego jak obejrzany film... :)
O kiepskim zrozumieniu mojej wypowiedzi, w której skrytykowałem pewne sceny w filmie, a nie cały film, nie podważywszy nadto w żaden sposób ogólnie dostępnego bilansu strat
Nie użyłem w twoim kierunku żadnego inwektywu, to raz. Dwa, że żeby coś krytykować (na razie jedną scenę, a piszesz o wielu "bujdach"), to powinno się mieć jakąkolwiek wiedzę w danym temacie, a ty jej nie posiadasz, co już skutecznie pokazał polukr. Wychodzi, że rażą cię sceny, które są dość mocno prawdopodobne w danej sytuacji, a po przeczytaniu książki Bowdena, to wręcz pewne. No więc dalej będziesz w to brnął?
"Nie użyłem w twoim kierunku żadnego inwektywu..."
Od pierwszego zdania sam sobie zaprzeczasz.
Poza tym poprawna forma to - żadnej inwektywy.
"Dwa, że żeby coś krytykować (na razie jedną scenę, a piszesz o wielu "bujdach")"
A gdzie piszę, że jedna?...
"to powinno się mieć jakąkolwiek wiedzę w danym temacie, a ty jej nie posiadasz, co już skutecznie pokazał polukr. "
Więc pytałem jego i teraz ciebie, jakie masz doświadczenie w podobnej sytuacji? Bo bez tego gadanie o realizmie (a jest to taki standardowy >realizm< w amerykańskim kinie...) przypomina zachowanie kogoś, kto kiedyś kopał na podwórku piłkę z kolegami i może nawet zapisał się do szkółki, ale na tym poprzestał, zaś teraz opowiada jakie to uczucie strzelać karne w finale mistrzostw świata, po meczu rozegranym w ośmiu na jedenastu.
Faktycznie, źle odmieniłem, przepraszam, my bad.
"A gdzie piszę, że jedna?..."
Wymieniłeś dotychczas jedną, tę braku celności Somalijczyków. Co bujdą nie jest, bo oni po prostu nie potrafili strzelać, jak większość niewyszkolonych (i do tego zaćpanych) bojówek.
Wystarczy przeczytać książkę Bowdena, naprawdę. I nie ma z tym nic wspólnego moje doświadczenie na strzelnicy (no ale jeśli chcesz koniecznie wiedzieć, to broń nie jest mi obca).
1. Wspomniałem też o granacie i pogawędkach pod gradem kul.
2. Znaku równości pomiędzy zawodową armią a rebeliantami nigdzie nie postawiłem, pisałem tylko o filmie i paru scenach moim zdaniem naciąganych.
3. Nie chodziło o doświadczenia na strzelnicy :)
4. Tej książki nie czytałem, ale jeśli się natknę to nie omieszkam.
Z tym, że nawet z książkami opisującymi fakty jest tak, że czytając człowiek inaczej sobie pewne rzeczy wyobraża, niż kto inny - np. filmowcy. I też ma do tego prawo.
1. Dziwi Cię, że żołnierze Delty trafiają granatem w (nawet odległy i trudno dostępny) cel? Przecież to jest elita, wydaje mi się, że ktoś, kto nie potrafi tego zrobić nie mógłby nawet aspirować do bycia przyjętym do jednostki.
A a propos pogawędek, to są znane opowieści o masturbacji na polu bitwy, rozmowa na "lekkie" tematy też nie jest więc czymś nienormalnym.
2. No to Ci właśnie tłumacze, że to nie jest naciągane.
3. Żołnierzem nie jestem, na wojnie nie byłem. Nie ma więc innej możliwości strzelania, niż strzelnica.
4. Koniecznie więc przeczytaj, doskonała lektura. Walki pokazane tez od strony Somalijczyków.
Nie chodziło o trafianie granatem w odległy cel, tylko o trafianie nim w odległy cel pod gradem kul.
W pogawędki na polu bitwy również nie wątpię, ale wciąż mam na myśli sytuację, w której dwóch, trzech ludzi jest atakowanych przez chmarę wrogów. W takich okolicznościach w rozmówki nie uwierzę, bo to jest już sytuacja arcyekstremalna, bezpośrednie zagrożenie życia, nawet jeśli ten atak wyglądałby tak głupio jak na filmie, tzn. napastnicy wciąż wybiegają z całej tej ciżby niemal pojedynczo, nie wyciągając żadnych wniosków z tego, że w ten sposób tylko giną.
No ale każdy ma swoje zdanie.
jak narzazie to wychodzi na to ze nie masz żadnego doświadczenia w strzelaniu nawet na strzelnicy. jeśli myślisz ktoś ine stosujący się do podstawowych zasad prowadzanie ognia powinien kosić USmanóa jak Boryna zborze strzelając z biodra ogniem ciągłym to jesteś w dużym błędzie. I najgorsze ze tkwisz w ty swoim głupim uporze prezentując tylko jeden argument, swoje widzimisię. A jak lubisz piłkarskie porównania to ta bitwa była jak mecz mistrzów świata z przypadkową zbieraniną chłopaku z podwórka z których większość nie potrafi kopnąć piłki w zadanym kierunku.
Poszukaj na youtube "The A Team - Syrian Terrorist Style" ;)
wiem ze to skrajne przypadki ale "strzylać to trzeba umic";)
Wmawiasz mi pierdoły, których nie napisałem, dorzucasz garść domysłów i jeszcze sam się tym nakręcasz. Chyba nie ma sensu tego kontuynuować.
akurat pod tym względem film był bardzo dokładnie oddaje rzeczywistość.
Żeby to zrozumieć należy obejrzeć film dokładnie albo nawet kilka razy oraz zapoznać się z faktami z innych źródeł i statystykami.
Po pierwsze: w akcji zginęło 18 żołnierzy amerykańskich (kilkudziesięciu rannych) oraz ok 1000 Somalijczyków (rannych nikt nie zliczy).
Po drugie: Mogadiszu liczyło w owym czasie trochę poniżej miliona mieszkańców. Od 1991 roku toczyła się tam wojna domowa (co doprowadziło do przyjazdu Amerykanów). Zatem co trzeci młody mężczyzna nosił tam broń. To tłumaczy dlaczego byli tak mało skuteczni i tak wielu z nich poległo. Nie byli po prostu przeszkoleni do walki a że nienawidzili Amerykanów to walczyli. Operatorzy RPG mieli z kolei całkiem dobrą skuteczność - 2 zestrzelone śmigłowce. No ale pierwszy, lepszy Murzynek z tego nie strzelał...
Po trzecie: Rangersi czyli zwykli rekruci z dłuższym stażem i lepiej przeszkoleni także często nie trafiali w cel a i ich kule dosięgały. Co drugi został ranny bądź zabity. Elita czyli komandosi Delty i rodzynki z Navy Seal trafiali sporo częściej choć i ich kule w końcu trafiały. To że Gordon i Shughart strzelali do momentu aż nie zostali zamordowani nie oznacza że wcześniej nie byli trafieni jakimś rykoszetem. Po prostu adrenalina sprawiła iż nie odczuli.
Po czwarte: kałasznikow to bardzo mało celna broń. No ale jest niezawodna, wytrzymała w trudnych warunkach i łatwo dostępna w krajach trzeciego świata więc jest tam najpopularniejsza